Ojciec Święty Jan Paweł II wypowiedział te słowa 6 VI 1991 r. pod koniec Mszy św. sprawowanej w Olsztynie pod wielkim krzyżem, gdzie nieopodal wyrósł nasz klasztor i kościół. Święty Papież uzasadniał wówczas, dlaczego czuje się wdzięczny:
„Mam bowiem dług wdzięczności wobec tej ziemi, która tyle razy, przez tyle lat udzielała mi schronienia, odpoczynku, dawała możliwość nabrania sił wewnętrznych, uspokojenia. To jest wielkie dobrodziejstwo tej ziemi, tych lasów, tych jezior, z którego korzystałem i które na pewno do dzisiaj jeszcze mi pomaga, więc w imieniu tego co było, i tego, co jest, dziękuję Warmii za papieża (…). (…) stoi przed Wami papież, który naprawdę wiele zawdzięcza Warmii, bardzo wiele zawdzięcza przyrodzie i ludziom tego kraju, bo przecież ludzie i przyroda idą razem (…)”.
Te znamienne słowa naszego papieża chcemy przypomnieć z uwagi na 60. rocznicę sakry biskupiej ks. dr Karola Wojtyły, która odbyła się we wspomnienie Św. Wacława 28 IX 1958 r. w Katedrze Wawelskiej.
O wezwaniu do biskupstwa – jak sam wspominał – dowiedział się wtedy, kiedy był na kajakach, w łodzi właśnie tu na Warmii i Mazurach.
Tak to wydarzenie wspomina Św. Jan Paweł II w swojej książce „Wstańcie, chodźmy”:
„Jest rok 1958. Jestem w pociągu jadącym w stronę Olsztyna z grupą kajakową. Zaczynamy program wakacyjny (…). Naszym celem była rzeka Łyna. Dlatego właśnie – było to w lipcu – jesteśmy w pociągu jadącym do Olsztyna (…).
Wiedząc o konieczności stawienia się u Księdza Prymasa w czasie spływu po Łynie, przezornie zostawiłem w Warszawie u znajomych odświętną sutannę (…). Tak więc naprzód ruszyliśmy kajakiem po falach rzeki, a potem ciężarówką, która wiozła wory z mąką, i tak dotarłem do Olsztynka (…).
Kiedy wszedłem do gabinetu Księdza Prymasa, usłyszałem od niego, że Ojciec Święty mianował mnie biskupem pomocniczym arcybiskupa Krakowa (…). (…) Myślałem też, że może te kajaki są już ostatni raz. Potem jednak, muszę zaraz przyznać, okazało się, że jeszcze wiele razy pływałem, nabierając sił na kajaku na wodach rzek i jezior Mazowsza. Faktycznie, aż do 1978 roku”.
Natomiast prof. Gabriel Turowski w swoim albumie „Karol Wojtyła. Przyjaciel, Kardynał, Papież”, tak wspomina tamto wydarzenie:
„Była to 6. wyprawa kajakowa ks. Karola Wojtyły (…). Trwała 20 dni – 03 – 20 sierpnia 1958 r. – i uczestniczyły w niej 22 osoby. (…) Do Olsztyna płynęliśmy około 57 km nie tylko rzeką, ale także przez jeziora Maróz, Pluszne i Łańskie. Stamtąd po przeprowadzeniu się koleją do Pasymia dopłynęliśmy rzeczkami do jezior Kośno, Silice, Umląg, Wadąg i Limajno, i dalej Łyną do Lidzbarku. (…) Był to nieoczekiwany odjazd naszego Wujka w dniu 6 sierpnia z jeziora Pluszne do Warszawy po odbiór nominacji biskupiej. Rankiem 6 sierpnia, zaraz po śniadaniu popłynęliśmy dwoma kajakami (…). Pod mostem drogi przelotowej do Olsztynka zostawiliśmy kajaki i rozpoczęła się akcja łapania tzw. okazji, aby Wujek mógł dotrzeć do Olsztynka. Zatrzymała się w końcu jakaś ciężarówka i pomogłem Wujkowi wspiąć się na platformę z bańkami z mlekiem”.